Data dodania: 10/08/2010
Od kilku dni Polska zmaga się z kolejną falą powodziową. Woda nie tylko zalała Bogatynię, ale i przerwała liczącą kilkadziesiąt lat tamę zbiornika Niedów Elektrowni Turów. Efekt to zalane Goerlitz i Zgorzelec. Koszt budowy nowej zapory może pochłonąć ok. 1 mld zł. Wojciech Czajko, prezes Hydrobudowy Gdańsk, spółki specjalizującej się m.in. w hydrotechnice, jest dość sceptycznie nastawiony do realizacji w Polsce niezbędnych inwestycji, które pomogłyby chronić miasta przed wysokimi falami. Prezes Hydrobudowy zwrócił uwagę na istniejący od kilkudziesięciu lat program regulacji Odry, w sprawie którego nic się nie dzieje nowego. Dlatego potrzebna jest polityka alternatywna skoro wciąż brakuje pieniędzy na nowe inwestycje należy zabezpieczać się inaczej. Trzeba też pamiętać, że tamy mają ograniczoną żywotność, nie tak jak zbiorniki naturalne czy tereny podmokłe. Może wystarczyłoby zagospodarować zlewnie tak, aby zachować trwałą roślinność jak lasy (które spowalniają spływ wód), aby wykorzystywać tereny podmokłe jako zbiorniki, zachowywać rozległe łąki do rozlewania się wód powodziowych, tworzyć suche poldery.