Data dodania: 27/08/2009
Zdaniem Romana Kobylińskiego, prezesa zarządu spółki REM należącej do grupy firm Wojciechowskiego inwestycja jest na etapie przygotowania koncepcji. Przeszkody stojące przed inwestorem nie są też na tyle poważne, by uniemożliwiały realizację projektu. Uważa on, że realna jest zgoda radnych na budowę farmy, co w praktyce oznaczałoby jej wpisanie do planu zagospodarowania przestrzennego. Także drugi powód nie zamyka tematu. Gmina Nowogard, podobnie zresztą jak inne gminy wschodniej i północnej części województwa, powinna uzyskać lepszą infrastrukturę przesyłową. Chodzi m.in. o nowe linie o mocy do 110 kV. Nie tylko na potrzeby energetyki odnawialnej, ale przede wszystkim, by gmina mogła się rozwijać. Słaba infrastruktura energetyczna to jedna z poważniejszych barier rozwoju tej części regionu. Decyzję w tej sprawie podejmie już jednak spółka Enea.
Jerzy Kaczmarski, wiceburmistrz Nowogardu, zwraca tymczasem uwagę, że za sprzeciwem radnych wobec planowanej inwestycji stoją drobni rolnicy, którzy nie widzą obecnie interesu w rozwoju energetyki odnawialnej na ich terenie. Jako drobni właściciele nie liczą się w negocjacjach między inwestorami chcącymi wybudować siłownie wiatrowe a właścicielami gruntów. Ci pierwsi wolą rozmawiać z właścicielami gruntów o większym areale. Przyznał jednocześnie, że zainteresowanie budową farm wiatrowych w gminie jest duże i że dotyczy to przede wszystkim firm niemieckich. O tym, że firma J. Wojciechowskiego poważnie podchodzi do projektu farmy wiatrowej świadczy fakt, że powołała ona nawet osobną spółkę, która ma się zająć przygotowaniem inwestycji.
Firma J. Wojciechowskiego posiada pod Nowogardem około 2,5 tys. ha gruntów.